niedziela, 24 marca 2013

Genealogiczne nieścisłości, czyli o małżeństwie nieżyjącej krewnej

W genealogii często spotykamy się z problemem wieku przodków, czy różnymi nieścisłościami.
Chciałbym przedstawić to na przykładzie mojego drzewka, w którym to doszło do czegoś dla mnie niezrozumiałego - ślub nieżyjącej osoby (wówczas, nie obecnie).

Wiadomym jest, że najważniejsze jest szukanie swych korzeni, ale przecież trzeba też pamiętać o liniach bocznych, bo przecież właśnie wśród osób tam występujących, nasi przodkowie się wychowali.  Tak też właśnie odnalazłem akt ślubu siostry mojego 3xpradziadka Mikołaja Borunia - Rozalii.


Byłby idealnie, gdyby nie to, że wg aktu, Rozalia była córką żyjącego Marcina i zmarłej Agaty z Szewczyków . Mam tu zgodność, ale tylko 25% - moja Agata faktycznie nie żyła, ale była z Lisowskich ! Nie zgadzał się też przypuszczalny rok urodzenia, bo powinna mieć 25, a w akcie zapisano 30. Postanowiłem, że sprawdzę, czy przypadkiem w Szałasie Nowym w 1800r. nie urodziła się jakaś Rozalia Boruń.  Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałem te zapis:

Rok 1800
Czyżby w Szałasie Nowym mieszkało dwóch Marcinów Boruniów, którzy za żony mają kobiety o imionach Agata?  Raczej nie , ale dla potwierdzenia sprawdzam metryki chrztów dzieci moich 4xpradziadków..

Rok 1797

Rok 1802
Doskonale widać, że tak jak i przed narodzinami Rozalii, tak i po, 4xpradziadkowie Macin i Agata mieszkali w tym samym domu.  Jednak dochodzi tutaj jeszcze jedna sprawa - w moim drzewie (ze względu na inne nazwiska) nie było tej Rozalii, a inna - urodzona 5 lat później niż ta, której poszukuję..


Coś mnie pokusiło (i chwała temu czemuś :D ), żeby spojrzeć w zgony - otóż okazało się, że w 1803r. w ciągu trochę ponad miesiąca w domu 19 zmarły aż trzy osoby (dwójka dzieci i jedna starsza kobieta - wszystkie nosiły nazwisko Boruń, więc na 99% rodzina).

Ostatni zapis - Rozalia Boruniowna, 2 i pół roku, więc urodzona w 1800r., czyli ta sama, której akt chrztu jest kilka skanów wyżej.

Tak też udało mi się dowieść, że zapisy metrykalne trzeba traktować z lekkim dystansem, bo nie zawsze są zgodne z prawdą (nie mam tu na myśli zapisu wieku, bo to jest inna historia).  Nie mnie jednak wychodzi na to, że nasi przodkowie lubili się także postarzać (częściej słyszymy o odmłodzeniu), ale nikt nie zaprzeczał, więc tak już zostało.


To tyle w temacie - dodam jeszcze, że jutro lub pojutrze pojawi się jeszcze jeden post :)

czwartek, 7 marca 2013

Marcowe rocznice

Witam,
w tym miesiącu z opóźnieniem, ale za to kolejny będzie szybciej ze względu na święta i fakt, że będę poza domem i poza zasięgiem sieci :D    W lutym trochę się zdarzyło (oczywiście chodzi o ten rok ;) ).
Zdobyłem informacje (o stryjach i pradziadku), których baaardzo długo szukałem, ale o tym w innym poście :)

2 marzec 1760r. - narodziny 6xpradziadka Kazimierza Baraniaka,
2 marzec 1791r. - zgon 6xprababci Doroty Długojan, mającej 70 lat,
4 marzec 1832r. - małżeństwo 4xpradziadków - Jana Bujary i Marii Pleskacz,
5 marzec 1870r. - zgon 4xprababci Katarzyny Banaś, mającej 51 lat,
6 marzec 1833r. - zgon 4xprababci Małgorzaty Fert, mającej 49 lat,
6 marzec 1840r. - narodziny praprababci Józef Kuźnik,
6 marzec 1924r. - narodziny dziadka Adama Marynicza,
8 marzec 1848r. - zgon 4xpradziadka Macieja Marka, mającego 68 lat,
9 marzec 1833r. - zgon 5xpradziadka Wojciecha Banasia, mającego 40 lat,
13 marzec 1822r. - zgon 5xpradziadka Jakuba Gmiterka, mającego 55 lat,
13 marzec 1901r. - zgon 4xpradziadka Marcina Kuźnickiego, mającego 86 lat,
14 marzec 1874r. - narodziny praprababci Antoniny Kuźnickiej,
15 marzec 1852r. - zgon 4xpradziadka Jana Gmiterka, mającego 67 lat,
16 marzec 1815r. - narodziny 3xpradziadka Antoniego Lisowskiego,
17 marzec 1799r. - narodziny 5xprababci Reginy Rudej,
17 marzec 1841r. - zgon 4xpradziadka Marcina Borunia, mającego 68 lat,
17 marzec 1856r. - zgon 5xpradziadka Kazimierza Zająca, mającego 65 lat,
17 marzec 1874r. - zgon 4xprababci Wiktorii Gmierek, mającej 64 lata,
19 marzec 1829r. - narodziny 3xpradziadka Wojciecha Marka,
19 marzec 1872r. - zgon 3xpradziadka Wojciecha Młodawskiego, mającego 73 lata,
19 marzec 1878r. - zgon 4xpradziadka Filipa Błońskiego, mającego 87 lat,
20 marzec 1773r. - zgon 6xpradziadka Andrzeja Długojan, mającego 62 lata,
20 marzec 1792r. - narodziny 4xpradziadka Wojciecha Marynicza,
22 marzec 1859r. - narodziny praprababci Marii Marek,
24 marzec 1842r. - zgon 4xprababci Klary Błońskiej, mającej 46 lat,
27 marzec 1801r. - zgon 7xprababci Katarzny Obirek, mającej 70 lat,
27 marzec 1909r. - zgon prapradziadka Franciszka Borunia, mającego 70 lat,
28 marzec 1818r. - zgon 6xpradziadka Kazimierza Baraniaka, mającego 58 lat,
28 marzec 1839r. - narodziny prapradziadka Franciszka Borunia,
28 marzec 1897r. - narodziny pradziadka Franciszka Marynicza,

Historia dwóch sierot..

Dzisiejszy post poświęcony będzie moim prapradziadkom - Franciszkowi Boruniowi i jego żonie, Mariannie z Kselów.
Urodzili się oni w różnych miejscowościach, należących do dwóch innych parafii.
Franciszek Boruń urodził się dnia 28 marca 1839r. w Szałasie Nowym jako piąte dziecko 41-letniego Mikołaja Borunia i 32-letniej Franciszki z Fertów, o czym świadczy poniższa metryka chrztu:
Dnia 31.03.1839r. ochrzczony został prapradziadek Franciszek

W momencie narodzin Franciszka, żył jego jeden dziadek (po mieczu) - Marcin Boruń. Ten jednak umiera 11 dni przed drugimi urodzinami swego wnuka.  Od tego momentu miał tylko rodziców.
Mija kilka lat i w wyniku ostrej choroby zakaźnej jelit (zwanej dyzenterią lub czerwonką) umiera matka Franciszka - Franciszka z Fertów Boruniowa.  Zmarła dn. 23.04.1845r. mając zaledwie 38 lat.

Trochę ponad dwa i pół roku później we wsi nieopodal, bo w Długojowie rodzi się piąte (ostatnie) dziecko Wojciecha Xela i Marcjanny z Błońskich.  Marianna Xel urodziła się 18 grudnia 1847r.  Ojciec w chwili narodzin miał 32 lata, a matka 31.

Dnia 19.12.1847r. została ochrzczona moja praprababcia Marianna

Praprabacia Marianna urodziła się w dobrym momencie, ponieważ dane jej było poznać dwóch dziadków, a nawet prababcię (!).  Nie poznała jednak swoich babć, bo te zmarły na kilka lat przed narodzinami Marianny.  Babcia (po kądzieli) Klara zmarła w marcu 1842r. mając 46 lat, zaś babcia Agnieszka (po mieczu) zmarła na początku 1846r. przeżywszy 75 lat.

Dziewięć miesięcy i trzy dni  później (tj. 21 września 1848r.) umiera 50-letni Mikołaj Boruń,  Od tej pory prapradziadek Franciszek Boruń był sierotą wychowywaną zapewne przez jakąś bliższą rodzinę (bardzo możliwe, że przez kogoś z rodzeństwa Mikołaja). Łatwo obliczyć, że Franciszek miał 9 i pół roku, gdy jego oboje rodzice nie żyli.  Był małym chłopcem, więc zapewne jakoś już mógł pomagać w domu, czy na polu.

Niecały rok później, bo  19 września 1849r. umiera dziadek Marianny - Franciszek Xel, zmarł na 13 dni przed skończeniem 84 lat..    3 miesiące później (bez jednego dnia) umiera prababcia  Marianna mojej praprababci  Marianny. Dane było jej żyć 91 lat. 

Do roku 1853 był spokój, życie jakoś się toczyło.  Sielankę rodziny Xelów przerywa zgon najstarszego syna 3xpradziadków - Wojciech, zmarł kilka tygodni przed 16 urodzinami..   Mija rok, a nawet trochę więcej i na pięć dni po 39. urodzinach głowy rodziny, nagle umiera 38-letnia Marcjanna Xelowa, pozostawiła po sobie męża Wojciecha i czworo dzieci - Ludwika, Wincentego, Walentego i Mariannę.  Z racji posiadania takiej gromadki niepełnoletnich dzieci, Wojciech zaczął szukać kobiety, która zajęłaby się jego potomnymi, a także gospodarstwem, gdy on sam będzie na nich zarabiał.   Dokładnie 3 tygodnie po śmierci swej żony, zostają ogłoszone pierwsze zapowiedzi ślubu Wojciecha Xela z 23-letnią Franciszką Zapałą..

Mimo śmierci bliskiej osoby, trzeba żyć dalej i jakoś sobie radzić. Tak też było w przypadku tej rodziny, jednak fatum, co rok odbierało komuś życie z tej rodziny.  Nadszedł rok 1855 i wraz z początkiem lutego umiera 13-letni Wincenty Xel.   Strach się bać następnego roku, ale na to nic się nie poradzi.  22 maja tego samego roku, Wojciech Xel świętuje pierwszą rocznicę ślubu z Franciszką. Mija tydzień i umiera 15-letni Ludwik..   Wojciechowi pozostała tylko dwójka dzieci - 11-letni Walenty i 7-letnia Marianna.
Druga połowa roku mija już spokojniej.    Początek następnego roku jest w miarę szczęśliwy, bo rodzinę obiega informacja, że Franciszka spodziewa się pierwszego dziecka, które rodzi się 1 listopada 1856r.

Niestety mały Adaś nie nacieszył się długo swoim tatą, bo ten umiera 14 lutego 1857r.  zostawiając po sobie żonę Franciszkę (26 l.), syna Walentego (13 l.), córkę Mariannę (9 l.) i w/w syna Adama (3,5 mies.).

Data 14 II 1857r. to moment, gdy praprababcia Marianna zostaje sierotą. Jej przyszły mąż sierotą został mając tyle samo lat, co ona.  Widocznie nie był to przypadek...

No tak, rodzice nie żyją, a macocha sama wychowa dwójkę dzieci zmarłego męża?  Nie sądzę..
Na całe szczęście, przy życiu pozostaje dziadek (po kądzieli) Walentego i Marianny - Filip Błoński .
Można by powiedzieć, że to tylko moje domysły, bo dziadek żył, a przecież nie musiał się opiekować, bo wnuków miał multum, ale nic z tych rzeczy!  Dotarłem do pewnego dokumentu z 1863r., gdzie Filip Błoński wymieniany jest jako dziad i opiekun:

Życie Filipa też jest bardzo ciekawe. Pierwsza żona była moją praprapraprababcią, a żyli ze sobą całe 30 lat.  Po jej śmierci żeni się z Teklą z Gołębiów, z którą żyje prawie 13 lat i na koniec Marianna z Dudów, ta jednak go przeżywa, jednak razem przeżyli 20 lat!   Sumując wszystkie te lat, ogółem rzecz biorąc, Filip Błoński był w związkach małżeńskich przez ponad 63 lata ! Do tego dodać 2,5 roku wdowieństwa :D

Filip dożył sędziwego wieku. Zmarł na dwa miesiące przed 88 urodzinami ..


W międzyczasie ślub wzięły wnuki Filipa:
  • Walenty Ksel w 1863r. pojął za żonę Rozalię Szcześniak, z którą miał na pewno sześcioro dzieci. Przeżyli razem 50 lat :)
  • Marianna Ksel w 1870r. poślubiła Franciszka Boruń, z którym miała na pewno siedmioro dzieci. W związku małżeńskim byli 39 lat.  Pierwszy zmarł Franciszek - w przeddzień swoich 70. urodzin...